MjutujkaDelmy's avatar

MjutujkaDelmy

Joanna
17 Watchers41 Deviations
8.6K
Pageviews

(pod/wy/na)miot

1 min read
KRAKUW krakuw krakuw kraków ha hopsa hopsa
będzie współtworzenie liberackiej tkanki lub przynajmniej jej wyściełanie swoimi osobami
będzie atmosfera libera i litera
będzie artystyczny orgazm co wieczór
i może wreszcie inauguracyjne spotkanie StowUmaPoe
i może odwiedzimy zwłoki Wyspiańskiego?
ÜBERÜBERÜBERÜBERÜBERÜBERÜBERÜBERÜBERÜBERÜBERÜBER
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In

lasuchowanie

1 min read
Najczęściej podawaną przyczyną nieprzyjścia były urodziny bliskiej osoby. Ergo - moi znajomi są ze sobą spowinowaceni przynajmniej jedną osobą albo 23 maja jest dniem urodzin większości braciszków ciotecznych i żon


Na szczęście inż. Karol Rotkel spieszy z pomocą; Księga mówi:
"Pozostaje kwestia życiowa najważniejsza, a mianowicie kalkulacji finansowej pasenia [sic!] cukrem pastewnym w porównaniu z kosztem pasenia koni owsem. (...) Jednak niektórzy z nabywców cukru pastewnego zwracaja uwagę na poszczególne objawy i przypisuja je tej paszy, a mianowicie: pocenie się koni"
Dzięki Karol, od razu tak jakoś lżej na duszy gdy wskazujesz mi właściwe życiowe priorytety
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In

parasolelizm

3 min read
Szkolnemu wyjściu do Muzeum Narodowego towarzyszyło pogłębianie dziwności i tak już dziwnych stosunków z ludźmi. To nieprawda, że jeśli dwoje dziwnych ludzi się spotka, to się świetnie dogadają. Nie, ich stosunki będą po prostu jeszcze dziwniejsze.
Na szczęście obrazy się nie odzywają. Za to mam wrażenie, że podłoga, choć nie w sposób werbalny, usilnie próbowała coś nam zakomunikować swoim skrzypieniem zagłuszając dzianinowe egzaltacje Zalewskiej.
Stopy Chełmońskiego, zmarszczkowo-piaskowy Gierymski (lubię gościa), przyjemny Podkowiński (zostawił miniaturkę 'szału' [czyli co, 'szalik'?], by Warszawiakom nie było smutno) i wielka 'Oranżeria' Boznańskiej, zachęcająca do dalszej eksploracji twórczości tej pani. No i 'dziwny ogród' powodujący u mnie usmiechanie

Wspomnienia z dzieciństwa Zbigniewa Mehoffera:
- Piękny, słoneczny dzień; poszedłem z matką na poobiedni spacer do naszego sadu. Szafir jej sukni wyraźnie, acz nie wulgarnie kontrastował z soczystą zielenią traw i liści. Byłem blond, nagi i otoczony poświatą. Wymachiwałem krwistoczerwonymi malwami niczym dyrygent w szale [szaliku? - dygresja autora] muzycznego uniesienia, aż tu nagle... OH MY FUCKING GOD, THIS FUCKING WAŻKA WILL BITE MY FUCKING ASS OFF, WTF?!?!?!

Stanisławski był grubasem, a jego 'małe śliczne obrazeczki tiutiu' nie zrobiły na mnie wrażenia. Za to Wyspiański owszem. Jest cholernym geniuszem. Nad 'Weselem' mogłabym się tu rozprawiać parę ładnych stron (co z tego, skoro i tak moje ostatnie wypracowanie wyjdzie spod walca zalewszczanej pogardy ocenione jedynkowo). gdyby zaprojektował mi krzesło, dałabym się wróbleszczańsko ukrzesłowić.
Przyjaźnił się z Mehofferkiem, który miał taką uroczą twarzyczkę, że już chyba nigdy nie będę w stanie powstrzymac się od infantylizowania jego nazwiska. Podłoga w muzeum Wysp. skrzypiała równie niemiłosiernie, podłogi muzealne muszą być jakąś grupą zorganizowaną, na pewno mają grupę na fejsbuku.

Potem Wojtkiewicz - robiący wrażenie, ale bez przesady. Pomyślałam sobie wtedy, że raczej niczym się nie wyróżniał, jego malarstwo kojarzyło mi się z powojennym. Jakiż był mój szok, gdy dowiedziałam się, że umarł w 1909! Niezły. Trza zgłębić.
i tu grupa się rozeszła.
ale ja nie mogłam nie pójść na wystawunię malarstwa xx w.
Wróblewski. Jest strasznie ewokujący. Rrrany, jego obrazy należą do tych, które wbijają się w fałdy mózgowe w sposób gwoździowy. I Linkego 'Autobus', którego też nie da się ot tak minąć. Autobus poruszył (potrącił?lol) mnie już strasznie dawno, w czasach, gdy nie kojarzyłam jeszcze, że Wyspiański od 'wesela' i Wyspiański od 'macierzyństwa' to jeden i ten sam rudzielec.
konwulsyjnie pełzająca masa pasażerów, z cytrusołbem, Stalinem, glutem z pośladkami (nazwijmy go 'szczepko-glutem') i łysymi ludźmi (fu) okazała się, jak potem mi powiedziała cna wikipedia, ścisłym nawiązaniem do, haha?, do 'wesela' właśnie! Jako grupa ludzi niezdolnych do Wzywolenia się. I to z powodu wewnętrznych zniekształeń (nie mam tu na myśli dosłownego trzewioskrętu) i słabości. Jeju, faktycznie, czapka z piór powinna była zasugerowac to od razu. Paralelizm wyraźny i świetnie zgrany w czasie.
Parasolelizm Kantora też wskazuje na to, by się w jego twórczość zagłębić
Parasol nieodłącznym towarzyszem spacerów - no dobra, ale dlaczego w maju, dlaczego akurat, gdy mam 2 tygodnie wolnego, dlaczego, wiem to na pewno, słońce szyderczo walnie mnie w twarz, gdy pierwszego dnia po przerwie będę szła do szkoły?!
W sumie nie miałabym nic przeciwko deszczowej pogodzie, gdyby nie to, że idiocieją mi włosy nadając twarzy wygląd jeszcze bardziej ... [szukanie odpowiedniego epitetu ended in failure], że człowiek staje się mokry i jest mu zimno (rozwiązanie mojego problemu z pewnością znalazłby Magritte, 'imperium kropel' or sth like that; mogłabym być jego żoną, gdyby żył. bo nie żyje. i miał żonę.) Bo deszczowatość czyni przestrzeń miejską (przynajmniej warszawską) wyjątkowo fotogeniczną.
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
BÓG: Zanim zaprosimy Państwa na Część Właściwą spektaklu, chciałbym polecić restaurację nobo wilcza58a (wspaniałe sałatki). Jadał w niej wielki Homer, a jak wszyscy wiemy, Homer był
był niewidomy

i miał mothafuckin brodę

Życie usilnie próbuje wcisnąć mi w tyłek wiadomość, że nie jestem dobrą realizatorką swoich własnych gównianych pomysłów. Życie, you sonofabitch, wiem przecież. Hej, życie, coraz rzadziej zdarza mi się przecież o tym zapominać.
JESTEŚMY NIC NIE WARTYMI LUDŹMI z płaskimi twarzami, wyprasowanymi psychikami
cierpimy na przerost wnętrzności lub po prostu cierpimy
hipertrofia nibytkanek wewnętrznych i każdych cholernych innych

BÓG: Tańczcie!
PUBLICZNOŚĆ [tańczy]
BÓG: Chichoczcie!
PUBLICZNOŚĆ [chichocze]
BÓG: ROFLMFAO
PUBLICZNOŚĆ [imploduje]

JESTEŚMY NIC NIE WARTYMI LUDŹMI nic nie dokonamy,
bitch

BÓG: ... the comment question of the day comes from a user named 'wierny167rofl' and he says: 'God, srsly, will I evah find my life path?'; well, listen u goddam moron - u're adopted, ur dad is among top mullets on RateMyMullet.com, and i'm doin ur mom
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
Nie mam sześćdziesięciu rąk. Nie mogę zaoferować miłej konwersacji, ni miłej twarzy. Mogę się za to zaopiekować twoją podeszwą, widzę, że się mną interesuje. świetnie świetnie broń się broń maszynowa, maszyna bezbronna, idiotymz, dadaimz, pobłażanie
- w obliczu atmosfery bycia tak gęstą, należy ją skroić i nałożyć na kanapkę z politowaniem
- smakuje jak kurczak?
- smakuje jak gówno. wiem, połykam je codziennie
- no, ja też
- wąż

*howanie się do szafy*
- hej, wypierdzielaj stąd, to moja szafa
- *milczenie*
- *spuszczanie wzroku*
*stosunek*

- Czy... zastanawialiście się kiedyś... czy gdybyście mieli sposobność spotkać go twarzą w twarz... jakie pytanie zadalibyście Jezusowi?
- Czy widział już pan oświetlenie na Alejach Ujazdowskich?
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
Featured

(pod/wy/na)miot by MjutujkaDelmy, journal

lasuchowanie by MjutujkaDelmy, journal

parasolelizm by MjutujkaDelmy, journal

fraszki to farsz czaszki by MjutujkaDelmy, journal

odmienianie przypadkuw by MjutujkaDelmy, journal